Koszmarnie nudny, ale zgrabnie zaplanowany polityczno-społeczny miszmasz w stylu Traffic, o tym jak światem polityki rządzą interesy, w których wszelkie cele uświęcają środki. Na szczęście nudny tylko w pierwszej połowie, bo później wszystkie wątki ładnie się zazębiają, czy to pośrednio czy bezpośrednio i wszystko się w miarę klaruje. Na planie pewnie ładnie wszystko wyglądało i w zasadzie tak wygląda, ale w praktyce jakby wyszło gorzej. Twórcy chyba minęli się troszkę z powołaniem, ponieważ mnogość informacji zawartych w Syrianie to materiał na kilkuodcinkowy, wielogodzinny dokument, albo miniserial, a nie na film fabularny, który mógłby zaangażować emocjonalnie widza. Upchanie tego wszystkiego w ramach wielowątkowej dwugodzinnej fabuły to kiepski pomysł, który nie mógł się skończyć inaczej jak przegadanym dramatem, w którym miejsca, sytuacje i postaci zmieniają się jak w kalejdoskopie tworząc zlepek pustych faktów z udziałem makiet zamiast ludzi z krwi i kości. Skrótowa rozbudowana fabuła nie pozwoliła porządnie wyeksploatować poszczególnych wątków, ani porządnie nakreślić sylwetek głównych bohaterów. Dzieje się dużo, ale wyjątkowo nieatrakcyjnie. Jako kino z ambicjami Syriana spełniła swoje zadanie. To wymowny obraz, przekrojowo obnażający niektóre paskudne mechanizmy normujące stosunki Bliskiego Wschodu z resztą światowej finansjery naftowej, tylko że bardzo męczący w odbiorze. Dobry Clooney.
5/10, w zasadzie mogłoby być 6/10 za podjętą problematykę i jej wykładnię, ale Syriana to po części sensacja, a nie jakaś tam wysoce artystyczna wizja, zatem oczekuję po takim filmie odrobinkę bardziej przystępnej rozrywki.
Fajnie to określiłeś "przyzwoita nuda" chociaż film jest nudny tylko z pozoru i jak się człowiek wciągnie to cał historia okazuje się dosyć ciekawa. Nawet użycie wiele wątków nie jest złe, tylko czasem zbyt często akcja przeskakuje z jednego na drugi i faktcznie można się trochę pogubić. Przerwy na siku nie wchodzą w grę, chyba że przy reklamach, bo tak od razu traci się wątek. Na razie daje 6/10, ale pewnie podniosę ocenę kiedy zobaczę film jescze raz. Mając ogólny zarys fabuły o wiele lepiej ogląda się takie zakręcone polityczne filmidła.